Prezydencka ustawa oswobodzi polski krajobraz?
Wielkie billboardy i siatki reklamowe nie tylko zasłaniają piękno centr polskich miast, ale również utrudniają życie mieszkańców i zniechęcają turystów. Samowolkę reklamową ma zmienić projekt prezydenckiej ustawy o ochronie krajobrazu.
Trwają konsultacje nad prezydencką ustawą o ochronie krajobrazu, która ma sprawić, że jadąc do Zakopanego zamiast góry billboardów ujrzymy góry Tatry. Jak na razie, jadących samochodem w Tatry uporczywie atakują setki kolorowych billboardów, które skutecznie zasłaniają cały krajobraz. Tragiczna samowola w umieszczaniu reklam ma swoje przyczyny. Pierwsza to nieskuteczność w egzekwowaniu prawa zakazującego wieszania reklam i niskie kary za jego łamanie. Druga, bardziej przyziemna, to zyski za wieszanie reklam płynące do spółdzielni albo właścicieli budynków udostępniających swoje nieruchomości, w centrum Warszawy sięgające nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie (za największe reklamy wielkoformatowe o powierzchni kilkuset metrów kwadratowych).
Doprowadza to do kuriozalnej sytuacji, w której wielkie reklamy zasłaniają okna budynków i drażnią swoją nachalnością nie tylko mieszkańców, ale również wszystkich przyjezdnych, którzy nieprzyzwyczajeni są do chaosu reklamowego. Dla przykładu w Paryżu jest jedynie 2,3 tyś billboardów, a w Warszawie około 20 tysięcy. Znane są także bardziej drastyczne zakazy jak ten z Sao Paulo, gdzie władze całkowicie zakazały wieszania szyldów reklamowych i z całego miasta zdjęto ponad pół miliona reklam.
Projekt prezydencki zakłada wprowadzenie definicji krajobrazu. Władze gmin ustalałyby przynajmniej raz na 20 lat spis szczególnie ważnych krajobrazów z całego województwa. Na tych terenach byłaby możliwość wprowadzania zakazu wieszania reklam, ograniczania wysokości zabudowy lub narzucania kolorystyki budynków. Gmina samodzielnie ustalałaby, gdzie mogą stanąć reklamy, i pobierałaby opłaty za umieszczanie ich w przestrzeni publicznej.