Ogrzewanie mieszkania zimą piecem typu koza
Czy klimat, jaki panuje w Polsce, pozwala na oszczędzanie pieniędzy w sezonie grzewczym i rezygnacje ze standardowych kotłów i coraz popularniejszego ogrzewania gazem? Gdy temperatury zimą spadają do ujemnych wartości, w mieszkaniu może zrobić się bardzo zimno. Nawet dobre ocieplenie styropianem nie da zadowalającego efektu. Sezonowe ogrzewanie w kominku lub małej kozie w okresie wiosny i jesieni może pozytywnie wpłynąć na roczne koszty ogrzewania. Czy bezpiecznie jest korzystać z niego zimą, próbując jeszcze oszczędzić?
Dużo zależy od mieszkania/domu
Małe mieszkania mają największe szanse na pełne ogrzanie jednym piecem wolno stojącym. Kawalerki i mieszkania nie większe niż 35 metrów kwadratowych odczują największe korzyści z instalacji żeliwnego pieca. Gorzej wygląda sytuacja domów piętrowych oraz parterowych o dużym metrażu. W przypadku nawet 100 metrowych lokali niezbędne jest zamontowanie dwóch pieców. Jeden zwykle trafia do salonu a drugi do sypialni. Podwaja to koszty opału oraz zakupu dwóch instalacji grzewczych, ale w dalszym ciągu jest tańsze w skali całego roku niż inne usługi ogrzewania. Domy, które aspirują do bycia ekonomicznymi w utrzymaniu, powinny być szczególnie dobrze ocieplone wewnątrz i na zewnątrz, by wykorzystanie kozy stało się efektywne.
Czysto i nowocześnie
Kominek oraz klasyczna koza nie kojarzy się z wygodą i czystością. Wynoszenie popiołu z mieszkania oraz rozplanowanie miejsca na drewno w salonie może okazać się barierą dla ludzi wygodnych i ceniących sobie idealną czystość. Nowoczesny piec koza w kaflu (sprawdź), wykonany podobnie do pieców wolno stojących oraz kominków z żeliwa to przeciwieństwo starych i brudnych metalowych konstrukcji. Drzwi wykonane z żaroodpornego szkła oraz wyłożona komora spalania świadczy o przeznaczeniu typowym dla salonów współczesnych mieszkań. Jedyne, o co można się początkowo martwić to składowanie opału. Brykiet węglowy lub sezonowe drzewo liściaste sypie się i zawsze będzie wymagało stojaka z obudowanym spodem. Pomyślcie sobie, że klasyczny kominek z cegły niczym się nie różni od kozy i też wymagałby trzymania drewna w mieszkaniu.
Tam gorąco, tam ciepło, tam zimno
Opłacalność pieca kozy w mieszkaniu to także jej właściwości efektywnego spalania i długiego utrzymania temperatury. Warto by uwalniała jej jak najwięcej, z czego słynęły kozy używane sto lat temu w dworkach szlacheckich. Piec wolno stojący jest typowym ogrzewaniem grawitacyjnym, którego skuteczność zależna jest również od odległości, w jakiej się znajdujemy. Stojąc blisko rozgrzanego kotła temperatura, będzie najwyższa. Niewątpliwie grubo przekroczy 30 stopni. W odległości do 2 metrów odczuwalna temperatura będzie najbardziej komfortowa nawet w mroźne dni. Natomiast do 3,5 metra zamkniętego pomieszczenia odczujemy efektywne działanie pieca. A jak wygląda kwestia ogrzania pomieszczeń znajdujących się za ścianą? Przeprowadzono różne testy mierzące temperaturę kozy w kolejnych pomieszczeniach oddzielonych ścianą. Najlepiej wychodziły na tym pomieszczenia za cienką ścianą umiejscowione do 5-5,5 metra od źródła ciepła. Dzięki grawitacji i właściwości ciepła, które ucieka do góry, pokoje na piętrze miały również cieplejszą podłogę i ogólną temperaturę.
Ogrzewanie małych mieszkań jednym piecem wolno stojącym jak najbardziej ma sens. Nie powinna być im straszna nawet sroga zima. Gorzej wygląda opłacalność dużych domów, które muszą mieć przynajmniej dwie kozy. Wtedy lepiej odpuścić sobie zimę i używać jej tylko jako dodatkowego źródła ciepła lub jako główne ogrzewanie jesienią i zimą.